Wierzbicki plan wykonany...
W 13 kolejce rundy jesiennej IV ligi, zespołowi Błonianki, przyszło mierzyć się na wyjeździe z zespołem Orła Wierzbica. Gospodarze, po rewolucji kadrowej i utracie latem kilku podstawowych zawodników, swój skład w większości opierają na juniorach. Młodzi zawodnicy Orła, niestety nie są w stanie dorównać umiejętnościami i doświadczeniem większości czwartoligowych ekip, przez co drużyna z Wierzbicy, jest jedynie cieniem solidnie spisującej się w poprzednim sezonie ekipy. Taka sytuacja powoduje, iż w obecnym sezonie, Wierzbiczanie są dostarczycielem punktów dla lepiej dysponowanych kadrowo drużyn i jak do tej pory ich dorobek punktowy to jedynie 7 oczek i 19, przedostatnia, pozycja w tabeli. Pomimo tego, wybierając się na kolejny daleki w tej rundzie wyjazd w radomskie „rewiry”, miałem w pamięci ubiegłosezonowe „męczarnie” jakie nasza drużyna przechodziła w Wierzbicy i remis 1-1. Na miejsce dotarłem o godzinie 12, prawie doganiając po drodze autobus wiozący na mecz naszą drużynę. Miałem przez to czas, by dokładniej zapoznać się sytuacją Wierzbiczan (szczerze nie zazdroszczę trenerowi gospodarzy Stąporowi), ale i porozmawiać z trenerem i kierownikiem naszej drużyny. Kibice Orła schodzili się na stadion powoli i do rozpoczęcia starcia udało mi się naliczyć ich 40. Jak widać jesienna aura i słabe wyniki drużyny, nie są w stanie odepchnąć jedynie najzagorzalszych kibiców wierzbickiego Orła, za co należą im się oczywiście słowa uznania. Dla porządku dodam jedynie, iż kibiców z Błonia, włączając w tę liczbę również moją skromną osobę, przybyło trzech, co należy uznać za wynik całkiem przyzwoity, w odniesieniu do ogólnej liczby widzów.
Pierwsza połowa spotkania, rozpoczęła się planowo o godzinie 13 i równie planowo od ataków naszych piłkarzy, którzy szybko zdominowali grę. Od samego początku groźni w swych akcjach byli bracia Jarczakowie. Dominik, podłączający się do akcji ofensywnych na prawym skrzydle i dorzucający piłki w środek pola, wręcz ośmieszał momentami obronę gospodarzy. Dawid zaś, pojawiał się to na prawej to na lewej stronie placu gry, wymieniając swą pozycję z Damianem Rakoczym. Ta zagrywka taktyczna, znana przecież powszechnie w dzisiejszym futbolu, wprowadzała olbrzymi zamęt w szykach obronnych gospodarzy, którzy gubili się jak przysłowiowe „dziecko we mgle”. Taki obrót boiskowych wydarzeń, zwiastował łatwą wygraną, ale jak się później okazało wygrana przyszła, ale aż tak łatwo wcale nie było. Nie zmienia to faktu, iż nasi piłkarze prezentowali się w tej części spotkania bardzo dobrze, swoje sytuacje mieli i Ozimek i Sieński, jednak brakowało odrobinę precyzji w przypadku strzału Tomka i odrobinę siły w przypadku próby Mikołaja. Należy również podkreślić, iż młody pomocnik Błonianki (mam na myśli Ozimka), zapowiada się na bardzo solidnego gracza, co udowodnił dziś w kilku akcjach, technicznie górując nad zawodnikami gospodarzy. Jeżeli uda się trenerowi Popińskiemu, „ustawić” tak Mikołaja, że będzie w stanie fizycznie „przepchnąć” przeciwników i wzmocnić siłę strzału, to Błonianka będzie miała z niego dużo pożytku. W 25 minucie, kibice Orła doznali kolejnego w tym sezonie zawodu, gdy ich ulubieńcy dopuścili do szybkiej i składnej akcji naszych piłkarzy, wykończonej pięknym strzałem Damiana Rakoczego na 0-1. Widać po Damianie, że w Błoniu czuje się bardzo dobrze i że znalazł swoje miejsce drużynie, a że jest osobą młodą i przebojową, piłkarsko zaś szybkim i dobrze wyszkolonym technicznie graczem, czyni z tego użytek z olbrzymią korzyścią dla Błonianki. Po straconej bramce, gospodarze jakby przestraszeni, cofnęli się całkowicie na swoją połowę, przyjmując tam naszych piłkarzy i oczekując na szybkie kontry. Niestety dla graczy Orła, defensywa Błonianki w tym meczu sprawowała się bez zarzutu, a wręcz po profesorsku zagrał Daniel Zdzieszyński, który dwoił się i troił odbierając piłkę napastnikom gospodarzy, wyprowadzając precyzyjne podania do naszych linii ofensywnych. W pierwszej połowie więcej już bramek nie zobaczyliśmy, choć okazji, szczególnie po rzutach rożnych dla naszej drużyny było mnóstwo, ale gra naszego zespołu zasługiwała na słowa dużego uznania.
Drugą połowę obydwie ekipy rozpoczęły bez zmian w składzie, zmieniła się natomiast sytuacja boiskowa. Gospodarze, wyszli na nią o wiele bardziej zmotywowani, i przez pierwsze 15 minut stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji w okolicach bramki bronionej przez Dwórzyńskiego. Przyznać należy przy tym, iż sytuacje te wynikały bardziej z rozluźnienia w szeregach Błonianki, aniżeli ze zmiany jakości gry piłkarzy Orła, chociaż ambicji im na pewno odmówić nie można. Po upływie 15 minut drugiej połowy spotkania, nasza drużyna powróciła na wyznaczone przez trenera Popińskiego tory, co w niedługim czasie dało efekt w postaci rzutu karnego na korzyść Błonianki. Obrońcy Orła, nie mogąc sobie poradzić z technicznie górującym nad nimi Arkiem Niezgodą, postanowili uczynić to za pomocą faulu, a że faul był w obrębie pola karnego, sędzia Malinowski wskazał na „wapno”. Do jedenastki podszedł, etatowy ostatnio i przede wszystkim skuteczny, wykonawca rzutów karnych Kamil Kudelski, który pięknym precyzyjnym i mocnym strzałem tuż przy słupku, podwyższył wynik meczu na 0-2 dla naszej ekipy. Po utracie drugiej bramki, gospodarze cofnęli się, dając naszym piłkarzom więcej pola do gry, a co za tym idzie kolejne szanse na strzelenie gola. Niestety, wprowadzony na plac gry Adrian Schamlewki, który zmienił Dawida Jarczaka, pomimo kilku dogodnych sytuacji, nie zdołał pokonać dobrze spisującego się bramkarza gospodarzy Norberta Wnukowskiego. W końcówce drugiej połowy, swoje akcje do strzelenia bramki, mieli zawodnicy z Wierzbicy, jednak na posterunku był nasz bramkarz Rafał Dwórzyński, pewnie wyłapując strzały gospodarzy.
Spotkanie w Wierzbicy, zakończyło się zatem zgodnie z planem zwycięstwem Błonianki, choć jak napisałem wcześniej, nie było to zwycięstwo tak łatwe, jakby wskazywała na to różnica punktowa dzieląca w tabeli obydwie ekipy. Trener gospodarzy, Rafał Stąpór stara się jak może by z zawodników którzy zostali w składzie, uzupełnionych juniorami, stworzyć drużynę która uratuje IV-ligowy byt. Jak karkołomne jest to zadanie, każdy widzi, dlatego Ci którzy mówią że można w IV lidze egzystować bez posiadania solidnego składu, opierając się jedynie na wychowankach, powiem jedno: nie można. Dlatego tym większe słowa uznania dla władz klubu i trenera Popińskiego, za starania i pracę na rzecz tego, by przy tak ograniczonych środkach finansowych, budować drużynę która jak równy z równym mierzy się nawet z najlepszymi w tej lidze.
Za tydzień, tj. 15 października o godzinie 11, na stadion przy Legionów 3a zawita drużyna spadkowicza z III ligi, Energia Kozienice. Goście po sobotnim remisie w derbach z Pilicą Białobrzegi, będą zapewne chcieli zrehabilitować się za ostatnie remisy. Muszą się jednak liczyć z tym, że i nasza drużyna ma ambicje by zwyciężyć w tym spotkaniu i „przeskoczyć” rywala w tabeli, do którego traci jednie punkt. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy na stadion i wsparcie naszego zespołu, a w przerwie meczu, do wzięcia udziału w konkursie rzutów karnych, w którym nagrodą będzie klubowy szalik KS Błonianka.
Skład Błonianki: Dwórzyński-Skorża,Polowczyk,Kudelski,Dominik Jarczak-Rakoczy,Niezgoda,Zdzieszyński,Dawid Jarczak,Ozimek-Sieński
Zmiennicy: Schamlewski za Dawida Jarczaka, Zdanowicz za Sieńskiego, Drożdżal za Niezgodę
Widzów 43
G.M.
Komentarze