Niemocy ciąg dalszy...
Kibice przybyli na stadion przy Legionów 3, liczyli na przełamanie się naszych zawodników i odniesienie upragnionego zwycięstwa. Sobotnie przedpołudnie przywitało fanów i zawodników obydwu ekip ciepłą letnią aurą, zapowiadając emocje zarówno na murawie jak i trybunach stadionu. Jakże srodze musieli zawieść się dopingujący Błoniance, gdy już w 2 minucie, po błędzie naszej defensywy, napastnik gości Szostak, wyprowadził drużynę z Karczewa na prowadzenie. Niestety brak koncentracji w początkowych minutach spotkania, rzuca się nie po raz pierwszy cieniem na przebieg spotkania, zmuszając nasz zespół do „gonienia” wyniku, wprowadzając jednocześnie dużo nerwowości w poczynania piłkarzy. Goście na fali euforii po zdobytej bramce, raz za razem bardzo groźnie atakowali naszą bramkę zmuszając całą nasza drużynę do „obrony Częstochowy”. Po jednej z akcji drużyny Mazura, kontuzji stawu skokowego doznał golkiper Błonianki Michał Szkatulnik, za którego na boisku zameldował się między słupkami Rafał Dwórzyński. W 43 minucie meczu, bezpośrednią czerwoną kartkę, za faul na wychodzącym na czystą pozycję, Tomaszu Sieńskim, ujrzał obrońca Karczewian Pielak. Rzut wolny po faulu i czerwonej kartce, wykonywał sam poszkodowany, jednak strzał jego, przeszedł wysoko ponad bramką gości.
Druga połowa rozpoczęła się od bardziej zdecydowanych ataków naszych zawodników, którzy z minuty na minutę uzyskiwali przewagę nad grającymi w osłabieniu zawodnikami Mazura. Niestety nic pozytywnego dla naszej drużyny, z powyższej przewagi nie wynikało. W 70 minucie, sędzia po faulu na naszym zawodniku w polu karnym, wskazał na „wapno”. Do „jedenastki” podszedł niezawodny w takich sytuacjach w tym sezonie, kapitan naszej drużyny Tomek Sieński. Niestety w tym dniu, niemoc strzelecka dosięgnęła także i jego, a uderzenie w lewy róg bramki „wyczuł” świetnie dysponowany tego dnia golkiper gości Anusiewicz. Dalsza część, drugiej odsłony meczu, to nieustanne ataki zawodników Błonianki na bramkę Mazura, które mogłyby przynieść korzyść w postaci zdobytej bramki, gdyby nie brak szczęścia i precyzji strzałów, oraz forma wspomnianego bramkarza gości.
Trzecia z rzędu porażka stała się zatem faktem, tym bardziej bolesna że odniesiona na własnym stadionie po indywidualnym błędzie środkowego obrońcy i bramkarza. Po dobrym początku sezonu, rywale zaczęli „uciekać” drużynie Błonianki, spychając nasz zespół na 16 (spadkowe) miejsce w tabeli. Należy mieć jedynie nadzieję, że zarówno forma zawodników, jak i ich „zgranie” będzie rosło i z nadchodzących arcytrudnych spotkań z Victorią Sulejówek i Bronią Radom, nasi futboliści przywiozą choć kilka punktów.
G.M.
Komentarze