Remis na początek rundy...

Remis na początek rundy...

Remis na początek rundy...

Wszyscy kibice Błonianki, czekający z utęsknieniem na inaugurację rundy rewanżowej IV ligi południowej, na stadionie w Błoniu, przeżyli srogi zawód. Mecz z piaseczyńskim MKS-em, z powodu złego stanu boiska przy Legionów 3A, został przeniesiony do Piaseczna, gdzie przyszło nam się zmagać z miejscowymi na boisku ze sztuczną murawą. Swoją drogą, aż zazdrość bierze gdy porówna się bazę meczowo-treningową w Piasecznie i Błoniu. O ile udało się u nas ukończyć długo oczekiwaną trybunę wraz z zapleczem socjalnym, o tyle stan głównej płyty boiska pozostawię bez komentarza, że o boiskach treningowych już nie wspomnę. Może warto by było, by osoby odpowiedzialne w Błońskim magistracie za stan obiektu Błonianki, przyspieszyły działania mające na celu doprowadzenie do końca inwestycji przebudowy stadionu i wyposażenie go w nową murawę ze skutecznym drenażem, oraz oświetleniem, pozwalającym na komfortowe prowadzenie treningów na własnym obiekcie.

Wracając do spotkania, mecz rozgrywaliśmy na wyjeździe, ale w roli gospodarza. Niestety, taki stan rzeczy to swoisty handicup dla piłkarzy z Piaseczna, znających swój obiekt i mogących wystąpić przy wsparciu swych kibiców. Kolejnym pozornym ułatwieniem dla MKS-u, były osłabienia które dotknęły nasz zespół. Już przed rozpoczęciem spotkania, było pewne, że trener Popiński nie będzie mógł w spotkaniu skorzystać z usług pauzujących za żółte kartki Tomka Sieńskiego, Arka Niezgody, oraz nowego nabytku Błonianki Krystiana Kija. Ze składu, wypadł także dobrze spisujący się w zimowych sparingach Dawid Jarczak, którego dosięgła kontuzja eliminująca go z gry, oraz Patryk Polowczyk podpora naszej defensywy. W składzie naszego zespołu, zabrakło także dobrze spisującego się jesienią Damiana Rakoczego, który powrócił do Pogoni Grodzisk Mazowiecki, niestety klubom nie udało się osiągnąć porozumienia co do dalszego wypożyczenia tego zawodnika. Do dobrych wiadomości, należało zaliczyć powrót po kontuzjach Igora Potockiego i Daniela Wojnarowskiego.

Spotkanie, zgodnie z oczekiwaniami rozpoczęło się od zdecydowanych ataków MKS-u, którzy za wszelką cenę postanowili udowodnić, że będąc u siebie są bardzo groźni. Nasi piłkarze nie weszli w mecz najlepiej, a braki podstawowych zawodników były nader widoczne. Raz za razem, zawodnicy z Piaseczna groźnie atakowali bramkę bronioną przez Dwórzyńskiego, na szczęście bramkarz nasz był w na tyle dobrej dyspozycji, że z tych ataków nie wiele wynikało. Do groźnych akcji z naszej strony, zaliczyć można szybkie rajdy „na wyprzedzenie” powracającego po kontuzji Daniela Wojnarowskiego. Jak wiele wnosi obecność wychowanka Błonianki w składzie, niech świadczy frustracja piłkarzy MKS-u, którzy w pojedynkach biegowych z Danielem, byli bez szans i tylko brakowi dokładności podań mogą zawdzięczać to że nie stracili bramki w pierwszej połowie. Niestety, to co nie udało się naszym piłkarzom, udało się zawodnikom z Piaseczna. W 44 minucie spotkania, błąd w obronie Dominika Skorży starał się naprawić Dwórzyński, niestety przy okazji faulując napastnika gospodarzy, co skutkowało tym, że sędziujący spotkanie wskazał na „wapno”. Do strzału, podszedł nominalny wykonawca rzutów karnych w MKS-ie Koczarkowski, który pewnym strzałem pokonał Dwórzyńskiego, wyprowadzając piaseczynian na prowadzenie i takim to wynikiem 0-1 zakończyła się pierwsza odsłona spotkania.

Na drugą część spotkania, piłkarze Błonianki wyszli dużo bardziej skoncentrowani, co już w pierwszych minutach tej odsłony meczu, mogło zakończyć się bramką. Piłkarze z Piaseczna cofnęli się, nastawiając się jedynie na szybkie kontry. Jak niebezpieczna jest tego typu taktyka w starciach z naszą drużyną, można było się przekonać już w 53 minucie spotkania, gdy mocne dogranie Kamila Kudelskiego w pole karne, odbił bramkarz występujących w roli gości gospodarzy, a piłkę z bliskiej odległości dobił Adrian Schamlewski, doprowadzając wynik meczu do remisu. Poz stracie bramki, gracze MKS-u zaatakowali jakby śmielej, ale nasi piłkarze nie pozostali im dłużni. Gra zaostrzała się z minuty na minutę, co skutkowało kilkoma żółtymi, a dla piłkarza z Piaseczna za niesportowy faul na Wojnarowskim, w konsekwencji czerwoną kartką. W 70 minucie spotkania, Błonianka powinna prowadzić 2-1. Po „rozklepaniu” obrony piaseczynian, piłkę na 10 metr dostał Schamlewski, który mógł stać się bohaterem spotkania, niestety w „czystej” sytuacji fatalnie przestrzelił.

Mecz zakończył się wynikiem remisowym 1-1, po którym należy mieć lekki niedosyt. O ile w pierwszej połowie MKS Piaseczno miało nieznaczną przewagę, o tyle w drugiej połowie więcej z gry zaprezentowała KS Błonianka i to my byliśmy bliżsi zwycięstwa. Remis, nie daje żadnej z drużyn nic, poza utratą dwóch punktów, gdyż w takich kategoriach należy to rozpatrywać. Sobotnie spotkanie, ukazało, że okres przygotowawczy został przepracowany solidnie i należycie, pomimo że zmuszeni byliśmy trenować „na obczyźnie”. Trener Popiński, pomimo braku możliwości skorzystania z kilku podstawowych zawodników, tak „ustawił” zespół, że na tle mocnego przecież MKS-u, wypadliśmy całkiem przyzwoicie. Solidni zmiennicy, spełnili w mniejszym lub większym stopniu pokładane w nich oczekiwania, co dobrze rokuje na kolejne spotkania.

Już za tydzień, 11 marca, o godzinie 12.30, gramy wyjazdowe spotkanie z mocną jak zawsze Mszczonowianką Mszczonów. Wszystkich kibiców, serdecznie zapraszamy do wsparcia w tym meczu naszej drużyny, w nadziei na rewanż za jesienną porażkę 5-2 u siebie. Do boju Błonianka!!!

Skład: Dwórzyński – Skorża, Kudelski, Dominik Jarczak, Potocki – Zdzieszyński, Ozimek, Polakowski, Zdanowicz, Schamlewski – Wojnarowski

Zmiennicy: Mąka za Wojnarowskiego, Kozłowski za Polakowskiego

Widzów: około 50

G.M.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości